• +48 (91) 43 37 240

VEPO6 – 19.05.2024

Dzień 8 #Vepo 6

Dzień ten był szczególny dla naszego opiekuna Pana Jakuba Leszczyńskiego. Obchodził bowiem swoją kolejną 18-stkę.

Uczniowie na tą okazję przygotowali zacny plan. W trakcie śniadania przybiega do sali jeden z uczniów wołając Pana Jakuba o pomoc, gdyż na tarasie dwie dziewczyny nie mogą dojść do porozumienia w sprawie zamiany miejsc pracy. Pan Jakub nieświadomy niczego wybiega……… i nagle na tarasie pojawia się reszta uczniów i śpiewa 100 lat. Jakub Szczerba wręcza Jakubowi Leszczyńskiemu od nas wszystkich prezent – koszulkę jednego z klubów piłkarskich.

Po całej udanej i szczęśliwej „akcji” wróciliśmy na śniadanie. A po nim spotkanie w sali TV gdzie wznieśliśmy toast za Pana Jakuba Leszczyńskiego.

Następnie przyszedł czas na zrobienie prania. Podział na białe i kolorowe. Trochę tych rzeczy się nazbierało. Na szczęście hostel jest wyposażony w pralkę i suszarkę, więc  I-sze pranie za nami.

Około południa wybraliśmy się na spacer. Najpierw do Parque de la Represa oddalonego od hostelu o ok. 7 min.

Nazwa Parku pochodzi od przepływającego przez Park potoku Represa.  Charakterystycznym punktem jest most liniowy, który dzieli Park na 2 części: północną i południową. W części północnej znaleźć można gatunki bardziej egzotyczne np. tropikalne, wyróżniające się np. palmami, zaś na południu znajdziemy jodły i dęby korkowe.

W Parku znajdują się również dwa sztuczne jeziora z zielonkawym odcieniem, w którym żyją m.in. żółwie.

Po sesji zdjęciowej w Parku wybraliśmy się na plażę. Po drodze minęliśmy zamek Marbella – Castillo de Marbella.

Są to pozostałości starego mauretańskiego zamku Marbella zbudowanego w IX lub na początku X wieku. Zamek został zbudowany z materiałów z wcześniejszej konstrukcji rzymskiej, o czym świadczą duże kamienne bloki, które tworzą do lne części budynku, jak i obecność trzech jońskich kapiteli. Zamek, został oficjalnie uznany za miejsce dziedzictwa kulturowego w 1949 roku.

Słońce, plaża i my. Plażowanie możemy uznać za udane, gdyby tylko nie ten wiatr. Silne podmuchy wiatru sprawiły, że musieliśmy wracać do hostelu. A że zbliżała się pora obiadowa, to tym bardziej nie było nam szkoda powrotu.

Po obiedzie część z nas zabrała się za wykonywanie pierwszego zadania zleconego przez naszych nauczycieli. Pozostali zaś ucięli sobie popołudniową drzemkę. Nie obyło się także bez kolejnej partyjki w bilarda i tak do kolacji. Jak również i po kolacji….. no cóż chyba trzeba pomyśleć, aby taki stół znalazł się w naszej szkole….

 

17 komentarzy

Napisz komentarz